Grandes Jorasses – sprzeczne wiadomości.
Jak to często bywa prasa ogólna podaje często sprzeczne wiadomości. W dzisiejszych depeszach prasowych czytam, iż dwójka alpinistów nie znajduje sie na Całunie, lecz na drodze zejściowej (ściana płd.) około 150m poniżej wierzchołka.
Ostatni kontakt telefoniczny miał miejsce w piątek, od tej pory cisza w eterze. Podczas ostatniej rozmowy przewodnik mówił o wykopanej jamie śnieżnej i o kończącej sie baterii telefonu komórkowego.
Włoskie i francuskie helikoptery wykonały kilka lotów patrolowych w okolicy południowej ściany, lecz nie udało sie zlokalizować alpinistów.
Komendant PGHM M. Estachy twierdzi: szukamy alpinistów na wschód od drogi zejściowej gdyż wiemy ze sie znajdują w tej okolicy. Trudno powiedzieć czy dwójka jeszcze żyje, przewodnik i jego klientka maja duże doświadczenie.
Lecz nadzieja jest nikła– dodaje M. Stachy.
Według włoskich źródeł lekarz z ratownikiem zostali zrzuceni na szczycie Walkera, lecz ta wieść nie jest potwierdzona przez depesze francuskie.
Dzisiaj rano (wtorek) nadal nad Jorassami wisi gęsta mgła.
Według M. Estachy’ego piloci helikopterów czekają na najmniejsza” dziurę w niebie”.
Oczekiwanie to może zakończyć sie tragicznie dla pechowej dwójki z Całunu.
Pasywność ratowników z PGHM i przewodników z Chamonix przypomina inne (Rozbitkowie z Brenvy, Tragedia na Freneyu) wydarzenia, które zakończyły sie tragicznie.
Aktualnie w Chamonix jest -10°C. Wiatr wieje z szybkością 45km/godz. Nie ma na razie żadnych wieści o jakiejkolwiek „pieszej” akcji ratowniczej organizowanej przez wspinaczy.
z Normandii
Piotr Paćkowski