Andrzej Sokołowski w Norwegii, zima 2007

Oppdal – jako kolejna propozycja „gdzie na lody” w Norwegii.

W ubiegłym miesiącu w Norwegii działała kolejna polska ekipa, w skład w której wchodzili: Jarek Woćko, Marcin Tomaszewski, Przemek Cholewa oraz piszący tą notkę Andrzej Sokołowski.

Przebywaliśmy w rejonie Oppdal oddalonym około 120km od Trondheim. Rejon pod względem wspinaczkowym mało znany, ale pole do popisu przedstawia niesamowite. My takie pole planowaliśmy wykorzystać, ale jak to ostatnio bywa, pogoda podyktowała swoje ostre warunki… Pierwsze dwa dni (jeszcze w pięknej pogodzie) wykorzystujemy na rozwspin na pobliskich lodospadach. Jednym z nich to Kongsvoldfossen. Idealny do treningu, miał 300m długości, a trudności wahały się wedle podjętego wariantu, my robiliśmy do ok. WI4+

Mieliśmy plan przejść którąś z mikstowych ścian w dolinie Litldalen. Zerwy osiągają tu wysokość do 1500m!!! miejscami pokryte lodem lecz z dużą ilością traw… To nas uspokajało, bo akurat w trawach mamy większe doświadczenie niż w lodzie. Skała to jakby łupek zmieszany z piaskowcem. Większość pasaży jeszcze jest dziewicza, chodź na główne wierzchołki i formacje były już wejścia.

Niestety, przez brak pogody spowodowany silnym wiatrem i dupówą w górach, pozostało nam wspinać się na znacznie mniejszych formacjach. Pokonaliśmy kilka jedno- i dwuwyciągowych dróg w okolicach Oppdal i doliny Litldalen do trudności WI5. Najbardziej doświadczony i obyty w lodzie był Przemek Cholewa, który praktycznie od listopada wspina się w Norwegii i pociągnął na naszym wyjeździe m.in. Tvfossen WI5+.

Okolica w której mieliśmy okazje dosłownie liznąć wspinaczki reprezentuje olbrzymi potencjał, w szczególności dolina Litldalen. Tam ściany dochodzą do 1500m. Dostęp pod  urwiska jest bardzo łatwy i szybki. Ściany mają charakter tatrzański (trawniki, zachody itp.) ale zdarzają się także partie monolityczne.
Ten rok był ponoć najbardziej skąpym pod względem śniegu, a także – co najważniejsze dla miejscoych wspinaczy – pod względem ilości lodu; wiele dróg w tym roku nie istniało. Niemniej jednak wyjazd nauczył nas, że ergonomiczny uchwyt w dziabie to podstawa biocenozy w trudnym wspinaniu lodowym.

Serdeczne podziękowania dla Polskiego Związku Alpinizmu (PZA) oraz dla Przemka Cholewy za ugoszczenie nas oraz oprowadzenie po tym wspaniałym i ciekawym rejonie.

Andrzej Sokołowski