SUDECKI KLUB WYSOKOGÓRSKI

SKW - historia Klubu

HISTORIA KLUBU

Atrakcyjność wspinaczkowa Dolnego Śląska była znana od dawna. W Górach Sokolich już na początku XX wieku działali alpiniści z Drezna i Wrocławia, rozciągając swe zainteresowania także na Śnieżne Kotły.

Po drugiej wojnie światowej, przez kilka lat dolnośląskie tereny wspinaczkowych działań stały puste. Dziejowa zawierucha spowodowała, że pod wieloma wzglądami tereny te trzeba było odkrywać od początku. Sudeckie turnie zdobywano więc dwa razy. Ta niezwykła sytuacja spowodowała, że historia wspinaczek na Dolnym Śląsku jest dość osobliwa. Prawdopodobnie najszybciej odkryte dla ruchu taternickiego zostały Śnieżne Kotły na terenie Karkonoszy. Fakt ten wiąże się z osobą Waldemara Niedziałka, który krótko po wojnie penetrował ich ściany jako taternik.

Lata 1947-48 to początki zainteresowania wspinaniem w rejonie Sokolików. Szczególną aktywność wykazało zwłaszcza środowisko jeleniogórskie. We wrześniu 1949 roku zawiązała się z inicjatywy Marii Lutmanowej, Sekcja Wysokogórska przy Oddziale Wrocławskim PTT, zrzeszająca wówczas 10 osób. Miała ona zamiar zorganizować kurs dla początkujących. Następnie po zmianach i rozpadzie, grupa z oddziału kontynuowała działalność będąc już w Kole Śląskim z siedzibą w Katowicach. Po krótkiej przerwie, bo w roku 1951 powstało Koło Wrocławskie Klubu Wysokogórskiego PTTK we Wrocławiu. Trochę później, w roku 1952, na bardzo krótko, powstała z inicjatywy Jerzego Kolankowskiego i Tadeusza Stecia- Sekcja Taternictwa PTTK w Jeleniej Górze. Dopiero 14 stycznia 1954 roku pod Karkonoszami powstała na nowo Sekcja Alpinizmu przy Zarządzie miejskim PTTK w Cieplicach Śląskich. Podlegała ona władzom wojewódzkim PTTK we Wrocławiu. Po przeszkoleniu swych członków na kursach organizacyjnych przez centralę we Wrocławiu, powstała samodzielna Sudecka Sekcja Alpinizmu z siedzibą w Cieplicach Śląskich.

Wraz z wzrostem popularności taternictwa na terenie Jeleniej Góry w grudniu 1956 roku został reaktywowany Klub Wysokogórski należący do Koła Sudeckiego KW z siedzibą w Cieplicach. Lokal koła znajdował się w mieszkaniu prywatnym w Cieplicach przy ul. Komuny Paryskiej 17. Czynny był w środy w godz. 20-22. Zebrania walne i nadzwyczajne odbywały się w schronisku Szwajcarka. W między czasie zaczęły być organizowane także wspólne wyjazdy w góry i kursy szkoleniowe. Opiekę nad sprawami organizacyjnymi sprawował Jerzy Kolankowski, który prowadził wszelką dokumentację. Aby uzyskać miano członka zwyczajnego uczestnicy Klubu musieli odbyć obozy szkoleniowe w Tatrach.
Pod koniec lat pięćdziesiątych, Koło Sudeckie SKW zrzeszało członków głównie ze środowiska Kotliny Jeleniogórskiej. Skupiało 13 osób z Cieplic, 10 z Jeleniej Góry i 7 z innych miast. Od października 1957 roku skład zarządu Koła Sudeckiego wybrany został w składzie: przewodniczący - dr Jerzy Kolankowski, vice prezes i skarbnik - Waldemar Siemaszko, Delegat na Wałbrzych - Jerzy Staniowski. Komisja rewizyjna w składzie: Andrzej Kurowski, Andrzej Kozłowski, Gabriela Temper. Komisja dyscyplinarna w składzie: Zygmunt Piotrowski, Hipolit Fajkosz, Kazimierz Wagner.

W 1959 roku po raz pierwszy odbył się kurs skałkowy letni, który ukończyło 7 osób. Ponadto działalność szkoleniową prowadzono w środy taternickie, na których frekwencja nie była większa niż 10 osób. Treningi skałkowe prowadzone były w grupach do kilkunastu osób. Należy także nadmienić, że rejon Śnieżnych Kotłów został zalecony jako teren szkoleniowy, zaś drogi zimowe zaliczane do wymogów pracy na uzyskanie przyznania członka zwyczajnego. Działalność szkoleniowa Sudeckiego Koła na początku opierała się na prowadzeniu kursów teoretycznych i praktycznych z zakresu zasad alpinizmu. Większą ilość szkoleń przeprowadzano przed sezonami, natomiast stałe szkolenia prowadzono w tzw. środy taternickie, na których odbywały się odczyty o tematyce ogólnej górskiej, pokazy filmów, dyskusje itd. Treningi skałkowe w okresie letnim i zimowym najczęściej odbywały się w Śnieżnych Kotłach lub nad Samotnią z udziałem kilkunastu osób. Treningi te były uważane za ćwiczenia przygotowawcze do szkoleń w Tatrach. Chatka pod ŚmielcemRokrocznie pierwszego maja organizowany był obóz Pierwszomajowy, na którym szkolono głównie w Śnieżnych Kotłach, a noclegownią była Chatka pod Śmielcem. W chwili obecnej Chatka jest własnością Karkonoskiego Parku Narodowego oraz Sudeckiego Klubu Wysokogórskiego. Do roku 1958 wyjazdy w Tatry były tylko indywidualne. W 1957 roku na centralny obóz w Tatrach organizowany przez Zarząd Główny Klubu Wysokogórskiego zostali powołani Jerzy Kurowski i Eugeniusz Ruff . To przyczyniło się do tego, że w 1958 roku odbył się pierwszy obóz zimowy w Tatrach, własny, niezależny, którego kierownikiem był Jerzy Kolankowski. Uczestniczyli w nim: Krystyna Jarecka, Wiesław Chachuła, Kazimierz Piotrkowski i Jerzy Stańkowski. Najlepszym osiągnięciem wyjazdu było przejście, częściowo nową drogą, prawego filara Cubryny. Wyjazd w Tatry Słowackie w 1957 roku nie przyniósł większych sukcesów z powodu przedwczesnych opadów śniegu, zatem wyprawę potraktowano jako pobyt o charakterze poznawczym.

W ramach III Polskiej Wyprawy w Góry Kaukaz wyjechali w Dr Jerzy Kolankowski i Waldemar Michalski jako uczestnicy grupy operującej w rejon Polany Dombalskiej w Kaukazie Zachodnim. Przechodzili drogi o średniej skali trudności. Biwaki pod namiotami rozbijali na wysokości ok. 3000 metrów. Do rezultatu wyjazdu zaliczyć należy 60 godzin wspinaczkowych łącznie z treningami na lodowcu Alibek. W tym samym roku na szkolenie centralne w Tatry wyjechał Ryszard Sałęga, który ukończył kurs z wynikiem pozytywnym, uzyskując drugą lokatę pod względem zajęć wspinaczkowych.

W latach kolejnych zainteresowanie taternictwem na Dolnym Śląsku, oraz w Jeleniej Górze wzrastało czego dowodem może być liczba członków: w 1971r.- 38 członków w 1972r.- 42 członków, W 1973r. nastąpiła zmiana na stanowisku Prezesa Koła. Dnia 23 lutego 1973 roku Henryk Piecuch, jako kolejny prezes po Jerzym Kolankowskim, złożył rezygnację z funkcji Prezesa Koła. Kolejnym prezesem został Waldemar Michalski.
Wyraźnie wzrosło w Kole zainteresowanie wspinaczkami treningowymi w Śnieżnych Kotłach, odnowiono chatkę klubową- schron pod Śmielcem, a to głównie dzięki zaangażowaniu Jerzego Woźnicy i innych członków Klubu m.in. Stefanowi Szczurowskiemu. W dalszym ciągu pielęgnowana była tradycja obozu pierwszomajowego w Śnieżnych Kotłach.

W 1973 roku odbyło się w schronisku Samotnia zebranie sprawozdawcze Koła SKW. Spotkanie było okazją aby uczcić okrągłą XX rocznicę istnienia Koła SKW. Za działalność sportową wyróżniono pucharem PKKFiT mgr Jerzego Pietkiewicza m.in. za najlepsze przejścia wspinaczkowe w roku 1973r. na terenie kraju.
Stere logo, autor: henryk PiecuchKolejne lata przynoszą klubowi okres świetności, ujawnia się w środowisku jeleniogórskim talent Zbigniewa Czyżewskiego - Małolata. Już w pierwszym wyjeździe w Tatry w 1975 roku pokonuje Filar Kazalnicy w Tatrach Polskich ( w wieku 15 lat). Powstanie obok KW innych organizacji taternickich - szczególnie prężny był nurt akademicki (FAKA) a także działający przy Związkach Zawodowych Polski Klub Górski - jak i potrzeba wpasowania taternictwa w schemat organizacyjny sportu polskiego doprowadziły do kolejnej restrukturyzacji, tym razem przemiany KW w związek sportowy. W dniu 3 marca 1974r. Walny Zjazd KW w Zakopanem podjął decyzję o przekształceniu KW w Polski Związek Alpinizmu z osobowością prawną. Również Koła terenowe mogły mieć osobowość prawną. Papierkową stroną transformacji zajmował się Adam Dobrowolski. Do Związku przystąpiły też inne organizacje wysokogórskie, z wyjątkiem Polskiego Klubu Górskiego (do 1966 Klubu Turystów Górskich), który przez trzy lata bronił niezależności i dopiero 25 stycznia 1977r. stał się członkiem Związku.

Między 1974-75 nastąpiło przekształcenie się Koła Sudeckiego KW, w autonomiczny, z własną osobowością prawną Sudecki Klub Wysokogórski z siedzibą w Jeleniej Górze. Pierwszym prezesem Sudeckiego Klubu Wysokogórskiego został dr Jerzy Kolankowski, który sprawował tę funkcję do kolejnego Walnego Zebrania, które odbyło się na Zamku Chojnik w 1977 roku, gdzie drogą wyborów prezesem zostaje Jerzy Pietkiewicz. Szczególnie w tym roku rozpoczęła się dobra współpraca z GOPR-em. Wielu członków SKW wstępowało w szeregi tej tak znanej dla środowiska górskiej organizacji.

W latach 1985-1990 do elity wspinaczkowej SKW dołączyli m.in. Jarosław Liwacz i Dariusz Łygas. Tych dwóch wspinaczy uczestniczyło w klubowych wyjazdach w Tatry i do Szwajcarii Saksońskiej. Pokonywali drogi wspinaczkowe o wysokim stopniu trudności.
Celem ich wyjazdów były także rejony skalne w Europie. Między innymi uczestniczyli centralnym wyjeździe do Frankenjury w Niemczech. Na własnym terenie wspinaczkowym w Górach Sokolich, jako pierwsi pokonywali skalne drogi, których nie zdołał robić Zbigniew Czyżewski.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Sudeckim Klubie Wysokogórskim rozpoczęła się stagnacja i regres w osiągnięciach sportowych i organizacyjnych. Na wyborach w 1993 roku prezesem Klubu wybrany został Andrzej Chruściel. W 1998 roku klub stracił stały lokal znajdujący się na ul. Bankowej w Jeleniej Górze. Do dziś siedziba mieści się w prywatnym domu prezesa Klubu w Jeleniej Górze-Zabobrzu.

W 2001 roku w SKW powstaje Sekcja Kontroli i Montażu Asekuracji Stałej o nazwie Skan. Głównym celem powołanej sekcji jest poprawianie stałej asekuracji w Sokolikach i okolicznych skałkach. W skład Sekcji wszedł Maciej Pętlicki i Piotr Galla. 13 stycznia 2006 roku wobec obciążenia zawodowego z funkcji Prezesa rezygnuje Andrzej Chruściel. Nowym Prezesem zostaje mianowany Marek Pisarski. Zmienia się również znacząco skład Zarządu Klubu.

POWRÓT




KRONIKA SUDECKIEGO KLUBU WYSOKOGÓRSKIEGO:

WSPINANIE, WYPRAWY, ORGANIZACJA

2005
Luty:

Mistrzostwa Czech we wspinaczce lodowej Albrechtice.
Andrzej Sokołowski, Tomasz Warawko
Lato Dzięki wsparciu PZA w Alpy wyjeżdża Andrzej "Sokół" Sokołowski. Wraz z Michałem Kajcą z WKSG dokonują przejść w Dolomitach i Rejonie Mont Blanc. 28 lipca - "Comici" VII-, OS, Tre Cime 30 lipca - "Cassin" VIII-, OS, Cima Ovest Załamanie pogody, wspinanie sportowe do 7b OS.
Wyjazd do Chamonix. 10 sierpnia - "Le voyage selon Guliver" 7a/a+ 2xAO, Grand Capucin. Wycof z powodu załamania pogody po trudnościach. "Swiss Route" 6b+, wycof z powodu załamania 3 wyciągi od końca.


2004
Luty:
Jarosław Liwacz  Memoriał im. Bartka Olszańskiego

Kwiecień
24-25 Poznań
ANTYGrawitacja 2004 Andrzej Bobiński 6 miejsce w kwalifikacji ogólnej i 5 w Finałach

Lipiec

M. Pętlicki  działalność - Alpy masyw  M. Blanc

Sierpień  Andrzej Sokołowski  Alpy

Grudzień
Andrzej Sokołowski dokonuje odchaczeń kolejnych dróg zimowych w Kotłach m.in. 05.12.2004 pierwsze w pełni klasyczne przejście zimowe diretissimy Turni Popiela.


2003
Maj
nowość  Bartek Tarwacki Pępowina VI 3+

Czerwiec
Andrzej Sokołowski - Piotr Galla Śnieżne Kotły Direttissima Zęba Rekina w pełni klasycznie

Sierpień
nowość Bartek Tarwacki Ponura Małpa VI 3 / Skałka Teściowej/

Mocne powtórzenia:

Andrzej Sokołowski "Świetlisty Szlak" VI.4+/5 RP,"Indiańska Twarz" VI.5 RP
Bartosz Tarwacki "Indiańska Twarz" VI.5 RP, "Speed Fire" VI.5/5+ RP.

Alpy Andrzej Sokołowski ?
 
Wrzesień
28 września Bartosz Tarwacki i Andrzej Sokołowski pierwsze w pełni klasyczne przejście  " Kant  Pietkiewicza" Śnieżne Kotły

Grudzień
Andrzej Sokołowski - Maciej Wojtas nowość "Teleportacja" Mokre Ściany w Śnieżnych Kotłach.


2002

Luty-Marzec
Maciej Pętlicki " INDOCHINY 2002"

Lato
Alpy Francuskie 
Piotr Galla, Daniel Lipnicki, Tomasz Cieplinski, Marcin Bujwid, SKW, Robert Kaźmierski KW Poznań Mont Blanc 4808 mnpm.
Działalność w masywie Mont Blanc

Grudzień
Śnieżne Kotły- przejście hakowo "Woźnicówki" na zachodniej Zęba Rekina  Andrzej Sokołowski - Piotr Galla


2001

Styczeń
Zimowy wyjazd wspinaczkowy, Daniel Lipnicki, Sławomir Ejsymont, Grzegorz Bednarek (Szczeciński KW), Maciej Pętlicki, Piotr Galla 
W czasie wyjazdu powtórzono kilkanaście dróg lodowych w przedziale WI 4 do WI 6+ we Włoskich rejonach Val Travenanzes, Stoguda, Val Daone

Kwiecień
Maciej Pętlicki "Vercors 2001 '  udział w wyprawie speleo SGW  do Francji. Sportowe przejście  jaskini Gouffre Berger, Gournier, Gour Furmant


2000
Luty
Członkowie SKW  Sławomir Ejsymont, Daniel Lipnicki, Maciej Pętlicki,Jacek Skrzypczyński KW Wrocław wyjazd zimowy Alpy. Sukcesy wyjazdu to pierwsze Polskie przejście  340m drogi ''Il Sogno del Gran Scozzese"   WI IV +5 w zespołach:
Ejsymont-Skrzypczyński,
Pętlicki -Lipnicki (pełne 6 wyciągów)

Wspięto się również na  kilkanaście dróg lodowych i mixtowych  80-200m  o trudnościach
WI II 4 - WI IV 5+/6, M4 - M +5


1998
Maciej Pętlicki wyjechał wraz z członkami Sekcji Grotołazów z Wrocławia do Wenezueli. Celem było przejście na największy płaskowyż świata o nazwie Great Plateau. Na tym samym wyjeździe w Wenezuelskiej części Andów dokonano wejścia na najwyższy szczyt pasma Cordyliera de Merida o nazwie Pico Bolivar 5007 m npm. Rok później ten sam skład wyjechał na półwysep Peloponez w Grecji o charakterze jaskiniowym.


1999

Udział Macieja Pętlickiego  w wyjeździe speleologicznym Sekcji Grotołazów Wrocław na Półwysep Peloponez w Grecji


1998

Maciej Pętlicki -uczestnik wyprawy Venezuela 98"  celem było wejście na największy płaskowyż Świata  "Great Plateau". Na tym samym wyjeździe działano również  w Wenezuelskiej części  Andów Kordyliera de Merida. /Pico Boliwar 5007m, Pico Espejo 4765m npm.+ trawers granią pod lodowiec Pico Humbolt 4942 m npm.


1997
Jesień 
Maciej Pętlicki SKW, Witold Jokiel SGKW, Krzysztof Furgał SGKW, Adam Margas n/z,
sportowe przejścia  jaskini Lamprechtsofen, Schlüssellochhöhle.


1996
Styczeń-Luty
Maciej Pętlicki - udział w wyprawie Mexico 96'.
Działalność - jaskinia Sistema Chieve, / jaskinia 1386 metrów deniwelacji i 22499 metrów długości /, zjazd do studni krasowej Sotano Golondrinas /340 m dzwonu krasowego w dżungli, zjazd na pojedynczej linie bez kontaktu ze ścianą /.
Wejście na najwyższy szczyt Ameryki Środkowej wulkan Orizaba  5640 m. npm.

W Yosemite działał Kazimierz Śmieszko, który przeszedł Lurking Fear (VI 5.9 A3) na El Capitan (29.05.-1.06. z Mitchellem Stearn, USA). Efektywnie ok. 55 godzin: 1 dzień poręczowania (13 godz.) i 4-dniowy pobyt w ścianie. Ponadto 8 czerwca Śmieszko i Bob Katz (USA) przeszli w 6 godzin East Buttress (IV 5.10) na El Capitan.


1995
Wrzesień
Maciej Pętlicki- ogródki skalne południowych Włoch
Listopad-Grudzień
Maciej Pętlicki- Jacek Godlewski liczne powtórzenia dróg skalno-lodowych w Kotle Samotni, Śnieżnych Kotłach, Upskiej Jamie
Grudzień 
Maciej Pętlicki uczestniczy w  biwaku eksploracyjnym SGKW w jaskini  Litworowej efektem którego jest połączenie z jaskinią Wielką Śnieżną tworząc najwiekszy system w Polsce.


1993
Kazimierz Śmieszko i Bogdan Kaleta (KW Kraków) w dniach 27-31 października przeszli Zodiac (VI 5.11 A3) na El Capitan, Yosemite, USA


1991
Wrzesień
nowa droga w Sokolikach - Darek Łygas  " Czas Apokalipsy"' VI 4+/5


1989
Wrzesień
nowa droga w sokolikach  Dariusz Łygas "Eliminator "VI 3+


1988 /1989
Podczas wrocławskiej zimowej wyprawy na Yalung Kang, na przełomie lat 1988/89, jej lekarz, dr Kazimierz Pichlak, napisał szereg wierszy i fraszek, a wśród nich kilka dedykowanych uczestniczącej w ekspedycji Wandzie Rutkiewicz. Oto jedna z nich.

Wandzie- wiersz nieznanego autora
Ta prawda z nóg mnie ścięła,
Nie daje mi zasypiać.
W Katmandu grypa Cię wzięła.
Dlaczego, psiakrew, grypa?!

Zima
Andrzej Chruściel i Andrzej Mucowski uczestnicy XI WYPRAWY POLARNEJ PAN


1988
Himalaje
Kwiecień
w byłej bazie wyprawy z r. 1979 na Annapurnę Południową (7 219m) w Himalajach odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej trzech zmarłych w wypadkach górskich uczestników tej ekspedycji: Józefa Koniaka, Jerzego Pietkiewicza i Juliana Ryznara. W uroczystości tej wzięli udział m.in. Jerzy Pietrowicz, Bogdan Dejnarowicz i Ryszard Włoszczowski.

Sokoliki

Maj
nowa droga w  Sokolikach Jarka Liwacza 'Primabalerina ' VI 3+

Finale Ligure

Sierpień-Wrzesień
w Finale Ligure (Włochy) działał Jarosław "Blondas" Liwacz (w ramach wyjazdu KW Wrocław), dokonując w rejonie Monte Cucco przejść takich dróg jak: Frank Zappa 7b, Icaro 7a+, Fachirella 7a, Violente emozioni 7a, Cristerapia Digitale, wszystkie RP (oprócz ostatniej, która zrobił OS). W zespole z Piotrem Gubernatem (KW Wrocław) zrobił również 3-wyciągową Aspettando il Sole (6b, 6b+, 6c+; OS).


1987
16 grudnia obyło się walne zebranie wyborcze. Prezesem został wybrany ponownie Władysław Janowski, a w skład zarządu weszli: Stanisław Handl (wiceprezes ds. sportowych), Jan Mikita (wiceprezes ds. organizacyjnych), Andrzej Mucowski (skarbnik), Konstanty Szczepanik (sekretarz) oraz Władysław "Marek" Jamroziński i Marek Pisarski. Komisję Rewizyjną utworzyli Dariusz Łygas, Piotr Uziębło i Tomasz Woźniak. Walne zebranie nadało członkostwo honorowe Waldemarowi Michalskiemu, działaczowi i byłemu prezesowi Koła Sudeckiego oraz Zygmuntowi Piotrowskiemu, autorowi szeregu pierwszych przejść w Sokolich Górach i Śnieżnych Kotłach.


1985-1988
Do elity wspinaczkowej SKW dołączyli m.in. Jarosław Liwacz i Dariusz Łygas. Tych dwóch wspinaczy uczestniczyło w klubowych wyjazdach w Tatry i do Szwajcarii Saksońskiej. Pokonywali drogi wspinaczkowe o wysokim stopniu trudności.
Celem ich wyjazdów były także rejony skalne w Europie. Między innymi uczestniczyli centralnym wyjeździe do Frankenjury w Niemczech. Na własnym terenie wspinaczkowym w Górach Sokolich, jako pierwsi pokonywali skalne drogi, których nie zdołał robić Zbigniew Czyżewski.


1980
Zima

Himalaje Kazimierz Śmieszko uczestniczył w wyprawie wrocławskiej w Himalaje na Manaslu 8168 m. npm.

Alpy Wyjazd centralny PZA   Pojechał Zbigniew Czyżewski wspiął się tam Kuluarem Gabarou na Mount Blanc du Tacul, było to pierwsze polskie przejście i III zimowe. Obóz letni zgrupowania centralnego PZA pojechało dwóch członków SKW, Krzysztof Czarnecki i Władysław Janowski, przeszli tam drogę amerykańską na północnej ścianie Les Droites i drogi Directe Americaine na zachodniej ścianie Petit Dru

Kaukaz Na Kazimierz Śmieszko brał udział w Międzynarodowym Obozie Alpinistycznym "Kaukaz 80", gdzie pokonał lewy filar Nakra - Tau i wejście na Elbrus.
Rejony Skalne Krzysztof Czarnecki i Władysław Janowski brali czynny udział w wyjazdach różnych klubów w zagraniczne rejony skał piaskowcowych, które cechują się dużą wysokością i słabą asekuracją, zrobili tam kilka pierwszych polskich przejść a także ciekawych powtórzeń m. in. na Falkenstein w Saskiej Szwajcarii w byłym NRD.

1979
Lipiec Sierpień Andrzej Mucowski w składzie wyprawy speleologicznej SGKW na Krecie.


1978
Luty  4-20
 Andrzej Mucowski, udział w akcji w Jaskini Ptasiej   klasyczne wyjście,  trudności wspinaczkowe oceniono na VI,A3. Nie używano nitów, trwała 146 godzin (6dni).

Sezon Letni
Tatry
członkowie SKW przeszli wiele dróg w Tatrach, zwłaszcza na Kazalnicy Mięguszowieckiej. Pokonano czternaście dróg wspinaczkowych, wszystkie o szczegółowej urodzie i wysokim poziomie, wiedząc, że Kazalnica to największa Polska ściana;
10 dróg na Małym Młynarzu, w tym nowa droga "Kolorowe Sny" utworzona przez Władysława Janowskiego i Tadeusza Karolczaka, a
na ścianie Mnicha, trzy drogi.
Pierwsze przejście klasyczne Filara Ślązaków Zbigniew "Małolat"Czyżewski i Władysław Janowski
Czyżewski na  Mnichu zrobił jako pierwszy klasycznie drogę Fereńskiego oraz Rysę Hobrzańskiego. Oprócz wyżej wymienionych w ciekawych dokonaniach uczestniczyli: Kazimierz Śmieszko, Krzysztof Czarnecki, Damian Możanowicz i Aleksander Wysoczański.

Alpy Francuskie
Zbigniew Czyżewski i Stanisław Handl (KW Poznań) powtórzyli Directe Americaine (6c A0, 1 000 m) na zachodniej ścianie Petit Dru. Wspinali się klasycznie do Bloku (6-7 godz.), po biwaku nad blokiem reszta drogi do szczytu z miejscami AO. Było to piękne sportowe przejście decydujące o udziale Czyżewskiego w późniejszej wyprawie na Annapurnę Południową (7 219 m).

Lipiec sierpień
Andrzej Mucowski   VIII Ogólnopolski Obóz Speleologiczny "Tatry 78".

Rozpoczęto przygotowania do I Jeleniogórskiej Wyprawy W Himalaje.79


1978
Rozpoczęły się przygotowania do wyprawy w Himalaje, pierwszej z Jeleniej Góry. W sezonie letnim 1978 r. członkowie Klubu przeszli dziesiątki dróg w Tatrach, koncentrując się zwłaszcza na najważniejszej polskiej ścianie, Kazalnicy Mięguszowieckiej. Pokonano na niej 14 dróg, na Małym Młynarzu 10 dróg, w tym jedna nowa Kolorowe Sny (VI), utworzona przez Władysława Janowskiego, Tadeusza Karolczaka (KW Poznań) i Zbigniewa Wacha (KW Katowice). Na tej samej ścianie dokonano pierwszego przejścia klasycznego Filara Ślązaków (Zbigniew Małolat Czyżewski i Władysław Janowski). Były także inne nowe drogi (Cubrynka, Żabi Mnich). Największym jednak dokonaniem całego sezonu było pierwsze przejście Klasycznej Symfonii na Kazalnicy dokonane przez Czyżewskiego i Włodzimierza Poburkę (KW Zakopane), w dużej mierze nowej i klasycznej drogi biegnącej głównym spiętrzeniem ściany, uznanej od razu za najpoważniejszą drogę klasyczną w Tatrach. Czyżewski był także bliski odhaczenia drogi Kiełkowskiego na Kazalnicy. Na Mnichu zrobił jako pierwszy klasycznie drogę Fereńskiego oraz Rysę Hobrzańskiego. Oprócz wyżej wymienionych w ciekawych dokonaniach uczestniczyli: Kazimierz Śmieszko, Krzysztof Czarnecki, Damian Możanowicz i Aleksander Wysoczański.
W Alpach Zbigniew Czyżewski i Stanisław Handl (KW Poznań) powtórzyli Directe Americaine (6c A0, 1 000 m) na zachodniej ścianie Petit Dru. Wspinali się klasycznie do Bloku (6-7 godz.), po biwaku nad blokiem reszta drogi do szczytu z miejscami AO. Było to piękne sportowe przejście decydujące o udziale Czyżewskiego w późniejszej wyprawie na Annapurnę Południową (7 219 m).


1977
Wyprawa Wrocławskiego Klubu Wysokogórskiego do Hindukuszu Afgańskiego w której wziął udział członek SKW- Jerzy Pietkiewicz. Pojechał tam z mocnym składem m.in. Aleksandrem Lwowem i Krzysztofem Wielickim. Zespół trzyosobowy dokonał tam przejścia lewego filara Szchaura 7116 m.n.p.m., było to pierwsze przejście tego fragmentu ściany, wspinaczka trwała kilka dni a wysokość dochodziła do 3000 metrów i trudności w stopniu od III-V ( skala I-VI) W niektórych momentach trudności dochodziły do V+.
Oprócz sukcesów w Górach Hindukuszu, należy wspomnieć o osiągnięciach sportowych dokonanych przez najmłodszych uczestników w Tatrach. Kilka zespołów wspinaczkowych przeszło m.in. takie tatrzańskie ściany jak: Młynarczyk drogą- Direttisima słowacka- Zbigniew Czyżewski z K. Miodowiczem w 15 godz. Na Filarze Kazalnicy wspinał się także Zbigniew Czyżewski z partnerem. Na Szczycie Mięguszowieckim- droga Kurczaba - Kurczaka pokonana została przez Krzysztofa Czarneckiego i Władysława Janowskiego. Także nie wspomniane, w podrozdziale zawody wspinaczkowe, osiągnięte wysokie sukcesy sportowe Zbigniewa Czyżewskiego, m.in. zdobycie dwukrotnie nieoficjalnego mistrza Polski.


1975
Zbigniew Czyżewski, Małolat, pokonuje w wieku 15 lat Filar Kazalnicy w Tatrach Polskich.


1973
Sokoliki
Sokolik Duży-  "Hakówka z wąwozu " A. Chruściel - J. Długajczyk.

Śnieżne Kotły
Wytyczono nową droge na północnej ścianie Turni Popiela Jerzy Woźnica -Stefan Szczurowski- Wojciech Gąska


1967
Tatry
Kwiecień  
Kazimierz Głazek - Roman Bebak - Bogdan Jankowski - Adam Uznański pierwsze przejście zimowe na południowej ścianie Zadniego Mnicha.


1962/63
Tatry
Podczas obozów w Tatrach uczestnicy Klubu przebyli dwukrotnie północną ścianę Mięguszowieckiego Szczytu (Jerzy Kolankowski, Andrzej Kurowski, Ryszard Sałęga), lewy filar Cubryny, północno-zachodnią ścianę Niżnich Rysów, część Grani Hubego.
Dolomity
Działał samotnie Eugeniusz Ruff, który wszedł solo czwórkową drogą na Cima Vall-dritta.
Sokoliki
Sokolik Duży-Filar Południowo wschodni
Śnieżne Kotły      
Dokonano pierwszego przejścia wschodniej ściany na Zębie Rekina.
Pierwszym sukcesem klubu w Polskich Tatrach było piąte przejście zimowe wariantu R na Mnichu, przeszedł go zespół Andrzej Kurowski i Ryszard Sałęga w czasie 26 godzin!


1961
Lipiec 
17.07 Janusz Rabek, Janusz Fereński i Roman Bebak po długich poszukiwaniach odkrywają wejście do Jaskini Czarnej. Szczęśliwym odkrywcą jest Janusz Fereński.

18-19.07 Grupa w składzie: J.Rabek, J.Fereński, R.Bebak i Z.Wójcik z Warszawy eksplorują Jaskinię Czarną do Komina Węgierskiego odkrywając około 1 km korytarzy.

1958
Odbył się pierwszy obóz zimowy w Tatrach, własny niezależny, którego kierownikiem był Jerzy Kolankowski. Uczestniczyli w nim: Krystyna Jarecka, Wiesław Chachuła, Kazimierz Piotrkowski, Jerzy Stańkowski. Najlepszym osiągnięciem wyjazdu było przejście częściowo nową drogą prawego filara Cubryny.
W ramach III Polskiej Wyprawy w Góry Kaukaz wyjechali dr Jerzy Kolankowski i Waldemar Michalski jako uczestnicy grupy operującej w rejon Polany Dombalskiej w Kaukazie Zachodnim. Przechodzili drogi o średniej skali trudności.

Sułachat Gołowa (3439 m)
Sofrudżu (3785 m)
Mały Dombaj Ulgen (3800 m).
Bełeła Kaja wejście sportowe -- 3A z wariantem IV-V.


1957
Snieżne Kotły
Direttissima Zeba Rekina   Jerzy Kolankowski- Zygmunt Piotrowski
Na centralny obóz w Tatrach organizowany przez Zarząd Główny Klubu Wysokogórskiego zostali powołani Jerzy Kurowski i Eugeniusz Ruff.



1955
Maj
Śnieżne Kotły
Filar Pierwszomajowy - Kolankowski, Chachuła, Siemaszko, Ruff.

POWRÓT

 

PIERWSZA JELENIOGÓRSKA WYPRAWA W HIMALAJE, ANNAPURNA ' 79

AnnapurnaWyprawa jeleniogórska podobnie jak wszystkie inne zaczęła się na wiele miesięcy przed wyruszeniem i realizacją. Poprzedzały ją dyskusje i różnego rodzaju przymiarki oraz intensywne indywidualne treningi, czego dowodem są wykazy przejść członków SKW w Tatrach i Alpach. W jesieni 1978 roku prace organizacyjne postępowały szybko. Typowani uczestnicy (kandydaci) do udziału w wyprawie, co tydzień odbywali zebrania i odprawy prowadzone przez kierownika wyprawy mgr Jerzego Pietkiewicza.
W marcu 1979 roku, członkowie wyprawy pojechali w dwóch składach osobowych. Jedni polecieli drogą lotniczą, drudzy pojechali samochodem ciężarowym z ładunkiem 5 ton, przemierzając 10 000 km do Nepalu. Ostateczny skład wyprawy na Annapurnę Południową zamknął sie liczbą 15 osób. Skład osobowy i funkcyjny przedstawiał się następująco:

Jerzy Pietkiewicz, kierownik wyprawy,
Julian Ryznar- zastępcą kierownika wyprawy,
Konstanty Bałuciński, lekarz
Zbigniew Czyżewski (19 lat)- członek,
Bogdan Dejnarowicz ratownik GOPR,
Jerzy Pietrowicz, ratownik GOPR,
Roman Hryciów, fotograf,
Józef Koniak, kierowca,
Wiktor Szczypka, drugi kierowca,
Kazimierz Śmieszko,
Marian Tworek,
Krzysztof Wielicki,
Marian Piekutowski,
Ryszard Włoszczowski,
Jerzy Woźnica.

Uczestnictwo Piekutowskiego i Wielickiego miało na celu wzmocnienie ekipy i było zalecone przez Polski Związek Alpinizmu. Celem wyprawy miała być Annapurna Południowa 7219 m npm., a szczyt miał być pokonany, nową trudną drogą - zachodnią ścianą. Pierwsza na miejsce dotarła grupa samolotowa, która w Katmandu załatwiała pozwolenie na wyprawę oraz organizowała karawanę dla grupy jadącej samochodem ciężarowym Jelcz.

Następnie grupa sześcioosobowa doszła wraz z karawaną do bazy pod masywem Annapurny, był to 9.IV.197r. Kilka dni później dochodzi grupa samochodowa z resztą bagaży. Pierwsza ekipa już zaczęła aklimatyzację osiągając wysokość 6000 metrów. Wyprawa zaczęła się bardzo niefortunnie bowiem dość szybko dochodzi do tragicznego wypadku J. Koniaka. Ten nieszczęśliwy w skutkach wypadek miał miejsce podczas zejścia z przełęczy pomiędzy Annapurną Płn. a Hiunchuli. Koniak ginie odpadając od kruchej skały jednocześnie strąca schodzącego pod nim Mariana Piekutowskiego. Ten uchodzi z życiem, i wraz z K.Wielickim, schodzą po kilku dniach do bazy, pozostawiając umarłego kolegę przy skale. Ten dramat jednak nie paraliżuje wyjazdu i wyprawa jest kontynuowana. Powstaje zmiana planu na zachodnią ścianę. Po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia 27.IV.79r. zespół ścianowy po ok. 10 godz. wspinaczki osiąga wys. 5700 metrów. Zespół w składzie Krzysztof Wielicki, Zbigniew Czyżewski i Jerzy Pietkiewicz po porannym suszeniu rzeczy dochodzi do drugiej przełączki na wys. 6 200 metrów, pokonując pola lodowe i bariery seraków. A 29 kwietnia 1979r. Członkowie wyprawy wychodzą na kopułę szczytową stromym kuluarem, a następnie po 200 dalszych metrów wchodzą środkowym filarem. Tu zaczęły rosnąć trudności wynikające ze wspinaczki (V) i zmiany dobrej pogody na silny wiatr i śnieżycę. Na dodatek rozrzedzone powietrze zaczęło nękać najmłodszego uczestnika wyprawy Zbigniewa Czyżewskiego.

Na wysokości ok. 7000 metrów, zespół pozostawia chorego Zbigniewa Czyżewskiego. W składzie Krzysztof Wielicki i Kazimierz Śmieszko podejmują decyzję ataku szczytu. O godz. 14.15 29.IV.1979r. Krzysztof Wielicki i Kazimierz Śmieszko zdobywają docelowy szczyt. Jednak decydują się na szybki powrót tą samą drogą, aby zabrać chorego Zbigniewa Czyżewskiego. Schodzą zachodnią ścianą wraz z wyczerpanym Zbigniewem Czyżewskim. Korzystając z doświadczenia, opuszczają chorego trzynastoma zjazdami stromym kuluarem i po udanej akcji ratunkowej z pomocą kolegów z bazy, wszyscy wracają do bazy. Krzysztof Wielicki płaci za to odmrożeniami III stopnia paluchów nóg, Zbigniew Czyżewski II stopnia palców u rąk i nóg. Tymczasem zespół Jerzego Pietkiewicza wraz z Julianem Ryznarem po powrocie ze stolicy Nepalu wyszli naprzeciw zdobywcą szczytu wcześniej planowaną drogą. Po drodze brali udział w akcji ratunkowej przysypanych lawiną Japończyków na Hiunchuli. Już po tym fakcie Jerzy Pietkiewicz wraz z Julianem Ryznarem decydują się mimo braku zezwolenia na atak szczytu, tym razem północną ścianą Annapurny, umawiając się, że termin alarmowy upływa 13 V 1979 roku, bo w tym okresie karawana miała schodzić w dół. Kilka następnych dni to brak jakiejkolwiek odpowiedzi od Jerzego Pietkiewicza i Juliana Ryznara. Na miejscu zostaje: Jerzy Woźnica, Kazimierz Śmieszko i Ryszard Włoszczowski celem poszukiwania Jerzego Pietkiewicza, po kilku dniach dostano informację, że Japończycy widzieli po raz ostatni zespół Pietkiewicza na północnej ścianie Annapurny i po załamaniu pogody już nikt ich tam nie widział. Ekspedycja zakończyła się sukcesem sportowym, osiągniętym przez Kazimierza Śmieszkę i Krzysztofa Wielickiego, którzy 1 maja 1979 roku zdobyli szczyt Annapurny Południowej ( 7 219 m npm.) niezmiernie trudną drogą, zachodnią ścianą.
Jednak sukces przypłacono śmiercią trzech członków ekipy.

Pierwsza Jeleniogórska wyprawa w Himalaje zakończyła się wybitnym osiągnięciem sportowym. Pokonano w stylu alpejskim bardzo trudną zachodnią ścianę Annapurny Południowej I dokonano piątego w ciągu piętnastu lat wejścia na ten szczyt. Za sukces ten jednak Józef Koniak, Jerzy Pietkiewicz i Julian Ryznar zapłacili najwyższą cenę.


Podziękowania za udostępnienie materiałów dla A. Sokołowskiego

POWRÓT



PAMIĄTKI Z WYPRAWY NA ANNAPURNĘ POŁUDNIOWĄ '79

W galerii Annapurna South '79 do obejrzenia zdjęcia księgi pamiątkowej z wyprawy oraz pamiątek nadesłane przez Maćka Pętlickiego

 


"BURZA PRZYSZŁA ZZA GÓR"

sd70 lat temu runęła na Polskę hitlerowska nawała.
Kampania wrześniowa ma bogatą literaturę, są też jednak sektory raczej słabo poznane - jednym z nich jest zaplecze frontu od strony Tatr i Beskidów, o którym nie pisze się ani u nas, ani - tym bardziej - na Słowacji.

Jak wiadomo, oddana w "opiekę" Hitlerowi Słowacja była we wrześniu 1939 r. południową bazą strategiczną Niemców, sama też zresztą uderzyła na nasz kraj, stając się drugim obok Niemiec agresorem - przed trzecim, czyli Związkiem Sowieckim.
W układzie niemiecko-słowackim z 23 marca 1939, Hitler, widać już czający się do skoku na nasz kraj, w punkcie 2. zastrzegł sobie wojskową swobodę operacyjną na większości obszaru Słowacji. Na tej formalnej podstawie w ostatniej dekadzie sierpnia 1939 r. wzdłuż południowych podnóży Tatr i Beskidów rozlokowały się jego potężne armie. Bratysławskie gazety komunikowały, że powodem napływu wojsk niemieckich jest... sojusznicza osłona Słowacji przed grożącą jej ze strony Polski agresją, czym straszono ludność już od paru tygodni. Drogi i szosy wzdłuż granic zapchane były ciężkim sprzętem, w zaroślach tkwiły baterie dział przeciwlotniczych - nikt się nie maskował i polskie sztaby musiały dokładnie wiedzieć, co się święci.

Rankiem 1 września ofensywa ruszyła na całej szerokości granicy. W rejonie Tatr trzy stalowe kliny wbiły się z Orawy, inne od strony Spisza. Wojskom hitlerowskim towarzyszyły pułki słowackie, głównie bitna Gwardia Hlinki, które natarły w kierunku Sądecczyzny, znalazły się też niebawem u boku Niemców w Zakopanem. Zajęły one Tatry Jaworzyńskie, przyłączone do Polski w r.1938 (GS 12/08), a także polskie gminy północnej Orawy i cały Spisz Zamagurski, w nasze granice włączony w l. 1920-24.

Wspominał te dni Jan Sawicki:
"Mobilizacja. Zakopane wymarłe, ul. Kościuszki sunie wąż rezerwistów do dworca kolejowego. Wielu nie zdąży. Byłem u Józka Krzeptowskiego na Krzeptówce. Piątek, 1 września. Wcześnie rano budzi nas huk artylerii od strony Orawy. Zakopane na razie bezpańskie, zmotoryzowane kolumny wroga suną na Czarny Dunajec a te z Łysej Polany bokiem przez Olczę." Wojna! Tymczasem na Zawratowej Turni spokojnie wspinają się Zdzich Dziędzielewicz i Staszek Wrześniak, zdziwieni grzmotem dział (ćwiczenia?) i ruchem samolotów na niebie. Wieczorem wracają na Halę i w większym gronie pozostają u Heli Bustryckiej przez dwa tygodnie, w naiwnym oczekiwaniu na powrót wojsk polskich. Niestropieni grozą chwili, wspinają się nadal - 10 września w trójkę ze Staszkiem Motyką rozwiązują problem Komina Świerza na Kościelcu "środkiem dna".

W tym czasie spiska strona Tatr trzęsie się od huku motorów i łomotu gąsienic. Opustoszały uzdrowiska, już 25 sierpnia było w nich tylko 20% klienteli. U podnóży gór mieścił się sztab łącznikowy OKW z gen.maj. Engelbrechtem na czele, koordynujący działania obu armii - niemieckiej i słowackiej.

Mało kto wie, że Spisz był ważną w tym rejonie bazą lotnictwa niemieckiego. W Łomnicy Tatrzańskiej stadion wyścigów konnych zamieniony został w polowe lotnisko, na którym stały rzędy maszyn bojowych, w Popradzie kwaterowało 120 lotników niemieckich i słowackich a z prowizorycznego lotniska Wielka podrywały się eskadry wielofunkcyjnych (m.in. bombowych) Dornierów Do-17, operujących nad "Krakowem, Przemyślem, Jarosławiem, Lwowem, Brodami". To one musiały postawić na nogi Zakopane o 5 rano 1 września, co wspominała Staszka Czech-Walczakowa.

W późniejszych dniach co parę godzin ogłaszano na Spiszu alarmy lotnicze, krążyły plotki, że w Beskidach padło tylu Niemców, iż z braku ziemi na groby zwłoki trzeba palić. W rzeczywistości wojskowy opór polski ograniczał się do potyczek, silniejszy był tylko na północ od Orawy. 8 września w Popradzie pochowano uroczyście 6 poległych i zmarłych z ran Niemców oraz jednego Słowaka, dwóch padłych Niemców spoczęło pod Pieninami.

Według wcześniejszych deklaracji, armia słowacka miała ograniczyć się do odbicia pretensyjnych obszarów, w rzeczywistości wdarła się jednak w głąb Polski. Jak podawała prasa, ok. 10 września wiodła zwycięskie boje na linii Krosno - Sanok, odrzucając wroga (czyli Polaków) na froncie długości 20 km.
Do Jaworzyny już 2 września przyjechał słowacki minister obrony narodowej gen. Čatloš wraz z szefem propagandy Machem. Ludność witała ich łukiem triumfalnym z kwiatów i kosodrzewiny.
6 września notował pastor A.F. ze Spisza:
"Dobre wieści, Kraków zajęty. Spisz może odetchnąć z ulgą, mimo to wieczorem alarm lotniczy. Na stacji kolejowej oglądam załadunek polskich jeńców do wagonów."
W prasie spiskiej nie brakowało drwin z polskiej bezsiły i dziękczynnych artykułów, że oto w wyniku opieki Wielkiej Rzeszy i jej Führera do macierzy wracają ziemie zagrabione Słowacji przez Polskę i przez nią zdewastowane. Powtarzane były kłamstwa o okropnościach wyrządzanych przez Polaków mniejszości słowackiej i niemieckiej. Jednostki słowackie obsadziły górną Orawę, Jaworzynę i Spisz Zamagurski, już parę dni później ruszyła poczta i administracja, ale formalnie obszary te zostały przekazane Słowacji dopiero na mocy układu z 21 listopada, podpisanego w Berlinie przez Ribbentropa i ambasadora Černáka.

Hitler docenił wkład Słowacji w rozgromienie sił polskich, co wyraził w osobistej depeszy do premiera dra Josefa Tiso. Premier (od 6 października prezydent) w odpowiedzi stwierdził m.in.: "Nasza postawa u boku Niemiec jest dowodem naszego przekonania, że współdziałamy w słusznej sprawie i że nie zapomnieliśmy o tym, co Niemcy i ich Führer zrobili dla nas."

W Zakopanem pobyt wojsk słowackich dobrze wspominano. Żołnierze starali się być przyjaźni, przybywały furmanki z chlebem, w oficerskich mundurach pojawili się znani taternicy. Jan Sawicki wspominał spotkania z partnerem Motyki, Bubim Nitschem a także ze swoim tatrzańskim druhem, Bertsim Duchoňem, rannym w ramię pod Nowym Sączem: "To ty, Jano, wywalałeś moją rodzinę z Jaworzyny - mówił przy koniaku pół żartem, pół serio. - Ale nie bój się, włos ci z głowy nie spadnie, przyjaźń górska jest trwała!"

W dniu 5 października na błoniach w pobliżu Popradu odbyła się 10-tysięczna triumfalna parada zwycięstwa z udziałem premiera Tiso i ministra Čatloša. Powiewały flagi słowackie i czarne hakenkreuze, orkiestra grała hymny obu "bratnich" narodów. Na piersiach oficerów i żołnierzy zawisły Medale za Dzielność II klasy, medal I klasy otrzymał tylko gen. Čatloš - w gorące dni września głównie zajęty bankietami. Wszystkich dekorowano nowoustanowionym "Krzyżem Zwycięstwa". Na pamiątkę wygranej wojny w Popradzie dwóm głównym ulicom nadano miana Andrzeja Hlinki i Adolfa Hitlera.

Wędrując dzisiaj po słowackim podtatrzu warto wspomnieć kręte ścieżki historii - to, co działo się tutaj 70 lat temu i skąd - bo nie tylko z zachodu i wschodu - szły upokarzające ciosy w nasz kraj i jego skromne siły zbrojne.

Józef Nyka

POWRÓT